Ekstremalne poścignięcie policyjne zakończone skokiem do Wisły
Wypadki, które wydają się być jak wyciągnięte prosto z hollywoodzkich filmów sensacyjnych, czasem mają miejsce także w rzeczywistości. Takim było pojedynkowe ściganie przez policję mężczyzny, który usiłował uciec od konsekwencji swoich czynów skacząc do rzeki Wisły. Po całym tym chaosie sprawca został jednak ujęty i umieszczony w areszcie.
Historia zaczęła się tydzień temu, kiedy to z ciężarówki zaparkowanej na terytorium gminy Gdów zginęło 700 litrów paliwa. Śledczy z policji szybko doszli do wniosku, że za tym przestępstwem stoi 48-letni mieszkaniec powiatu wielickiego, który wcześniej miał już na swoim koncie podobne czyny.
Scena pościgu miała miejsce w tym tygodniu, dokładnie 17 grudnia wieczorem. Wówczas funkcjonariusze zauważyli podejrzany pojazd marki Peugeot, za którego kierownicą siedział poszukiwany przestępca. Chociaż policja natychmiast wydała sygnały świetlne i dźwiękowe w celu zatrzymania go, mężczyzna nie zareagował na te polecenia. Podczas swojej ucieczki 48-latek wielokrotnie łamał przepisy ruchu drogowego, a także uszkodził radiowóz próbujący zablokować mu drogę. Uciekinier przemierzył w ten sposób kilka miejscowości w gminach Wieliczka i Biskupice.
W końcu, kiedy dotarł do miejscowości Brzegi, postawił samochód na wale Wisły. Widząc, że dalsza jazda jest niemożliwa, zdecydował się kontynuować ucieczkę pieszo, po czym skoczył do rzeki. Policjanci bez wahania podążyli za nim, ratując go z rzeki i przekazując zespołowi karetki pogotowia.
Za szereg przestępstw, które popełnił – w tym kradzież przez włamanie, ignorowanie sygnałów do zatrzymania wydawanych przez uprawnioną osobę, niewykonanie decyzji starosty o cofnięciu uprawnień i uszkodzenie radiowozu – grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności. Ponieważ był już wcześniej karany, będzie odpowiadać jako recydywista, co może dodatkowo zwiększyć jego karę o połowę.