Tragiczny wypadek w Krakowie powoduje poważne uszkodzenia muru przeciwpowodziowego
Tragiczne zdarzenie, do którego doszło na moście Dębnickim w Krakowie, przyniosło ze sobą nie tylko straszliwą utratę czterech młodych mężczyzn, ale także znaczące szkody na murze przeciwpowodziowym. Według szacunków miasta, koszt naprawy wyniesie co najmniej 150 tys. zł. Ostateczna kwota zostanie ustalona po przeprowadzeniu specjalistycznych badań konstrukcji. Magistrat zamierza ubiegać się o zwrot tych kosztów od firmy ubezpieczeniowej żółtego renault, którym kierowany był samochód biorący udział w wypadku.
Do tragedii doszło w lipcową noc w Krakowie. Patryk P., kierujący pojazdem, stracił panowanie nad nim i dachował na schodach przy moście Dębnickim. Po tym zdarzeniu samochód uderzył z dużą siłą w mur przeciwpowodziowy znajdujący się wzdłuż Wisły. Skutkiem tego uderzenia było przesunięcie górnej części muru na długości około 10 metrów, co zdecydowanie wymaga naprawy. Władze miasta już posiadają wstępne oszacowanie potencjalnych kosztów tej interwencji.
Po wydarzeniu, krakowski magistrat powiadomił, że doszło do przesunięcia poprzecznego płyt kamiennych tworzących zwieńczenie muru na odcinku około 14 metrów bieżących. Szacowany koszt naprawy to około 150 tys. złotych, choć ta kwota nie uwzględnia możliwości konieczności remontu rdzenia samego muru. Ponadto podkreślono, że miasto zamierza starać się o zwrot tych kosztów od ubezpieczyciela samochodu prowadzonego przez Patryka P.
Szczegóły tragicznego zdarzenia są przerażające. Wypadek miał miejsce o godzinie 3 rano pomiędzy 14 a 15 lipca na moście Dębnickim w Krakowie. Patryk P., kierujący pojazdem, stracił kontrolę i przejechał przez skrzyżowanie przed mostem. Następnie zjechał na lewą stronę, uderzył w słup sygnalizacji świetlnej oraz lampę oświetlenia ulicznego i dachując zjechał po schodach na bulwar Czerwieński. Tam jego auto uderzyło w betonowy mur. Niestety, żadna z osób znajdujących się w samochodzie nie przeżyła zderzenia. Zginęli wszyscy czterej mężczyźni w wieku od 20 do 24 lat, wśród nich byli kuzyni – 24-letni Michał G. oraz Aleksander T., który był rok młodszy.